Wenecja w 3 dni!

Od dawna marzyłam, aby wrócić do Wenecji i przypomnieć sobie miasto na wodzie, które odwiedziłam z rodziną 22 lata wcześniej. Moje wspomnienia, tak mgliste, miały okazję się odświeżyć gdyż postanowiliśmy właśnie tam spędzić trzydniowy urlop. I wydaje mi się, że tyle czasu wystarczy aby dobrze poznać miasto, no chyba, że chce się odwiedzić każde muzeum, galerię sztuki czy kościół. Nam zdecydowanie wystarczyło by przejść Wenecję wzdłuż i wszerz, a do tego odwiedzić 3 pobliskie wyspy. Co prawda każdego dnia robiliśmy około 17 km piechotą, ale zdecydowanie było warto. A zatem od początku.

mapa.jpg

Przed wylotem zakupiliśmy sobie karty turystyczne „Venezia Unica City Pass”. http://www.veneziaunica.it/en/

Wybór kart jest spory w zależności od preferencji, czy wolimy zwiedzać, czy też do tego przemieszczać się za darmo publicznym transportem, czy też wybrać się na pobliskie wyspy. My wybraliśmy opcję, najbardziej dla nas odpowiednią, czyli SILVER CITY PASS z możliwością zwiedzania Pałacu Dożów, 10 muzeów, 16 kościołów, kasyna oraz 5 godzinnej wycieczki tramwajem wodnym na wyspy Murano, Torcello i Burano. Koszt takiej karty to 49,90 € od osoby, ale myślę, że warto.

Po dwóch lotach, przy czym drugi był sporo opóźniony, martwiliśmy się, że nie zdążymy na ostatni autobus ATVO do Wenecji, który odjeżdża sprzed lotniska w Treviso. Na szczęście bilet na autobus bukuje się bezpośrednio przez Ryanaira, a odjazdy są ściśle powiązane z przylotami samolotów, więc koniec końców, mimo opóźnienia, autobus na nas czekał (bilet pojedynczy 12 €, powrotny 22 € od osoby) http://www.atvo.it/#

Po ponad godzinnej podróży dojechaliśmy w końcu na dworzec autobusowy Piazzale Roma skąd czekał nas 30 minutowy spacer do hotelu. Zważywszy, że było już późno, a w Wenecji  zakazane jest ciągniecie walizek na kółkach (ze względu na hałas), za co może grozić kara grzywny w wysokości 500 €, Łukasz, jak przystało na gentlemana i cudownego męża, niósł swój bagaż i jeszcze moją walizkę, a do tego nawigował podczas gdy ja co chwilę przystawałam by zrobić zdjęcia… wiem, egoistycznie, ale nic nie poradzę, że Wenecja jest jeszcze piękniejsza po zmroku. Trochę pokluczyliśmy w labiryncie uliczek, by nareszcie dotrzeć do hotelu. Padliśmy.

DSC_0294.jpg

Ranek przywitał nas pochmurnym niebem i nadciągającym deszczem, ale nie zważając na pogodę wybraliśmy się na zwiedzanie miasta. Oczywiście, jak zawsze przygotowana, z przewodnikiem w ręce, miałam plan na cały dzień, a pierwszym przystankiem był uroczy mostek Ponte Chiodo, który słynie głównie z tego, że nie posiada barierek… no może dla niektórych to mało ciekawa atrakcja, ale była po drodze do dzielnicy Cannaregio, w której mieliśmy zjeść śniadanie.

DSC_0021.jpg

DSC_0024.jpg

Tripadvisor polecił nam kawiarenkę Dodo, która nie była specjalnie urocza, za to dość tania. Posiliwszy się, ruszyliśmy przez dzielnicę żydowską Getto, która dała nazwę wszystkim dzielnicom żydowskim na Świecie, aż do mostu Ponte dei Tre Archi, za którym kończy się wyspa. Następnie skierowaliśmy się w stronę dzielnicy Santa Croce, gdzie czekały nas dwie kolejne, wybrane przeze mnie atrakcje.

DSC_0027

DSC_0029

DSC_0031

DSC_0036

DSC_0038

DSC_0051

DSC_0065

DSC_0069

DSC_0071

DSC_0072

DSC_0032
Tak wygląda dostawa DHL-em 🙂

Pierwsza to dość oryginalna rzeźba zatytułowana „Support”, która przedstawia dłonie wynurzające się z kanału i podpierające budynek hotelu Ca’Sagredo, a których autor Lorenzo Quinn chciał podkreślić nieuchronne, postępujące zmiany klimatyczne, które mają poskutkować zatopieniem Wenecji. Rzeźba ma nam o tym przypominać, ale czy cokolwiek zmieni..?

DSC_0078

DSC_0090

DSC_0098

DSC_0108.jpg

Drugą atrakcją był market Rialto, tętniący życiem targ pełen zapachów i kolorów. Można tu kupić wszystko począwszy od owoców morza, warzyw po zioła i słodkości. Miejsce warte odwiedzenia, szczególnie o poranku gdy pełno tu miejscowych robiących zakupy.

DSC_0100

DSC_0102

DSC_0103

DSC_0112.jpg

Doszliśmy w końcu do najsłynniejszego i najbardziej charakterystycznego, weneckiego mostu Rialto, który tak utkwił mi w pamięci. Nic się nie zmieniło, nadal pełen jest sklepików z pamiątkami i robiącymi zdjęcia turystami.

DSC_0114

DSC_0118

DSC_0122

Na ostateczny punkt zwiedzania tego dnia wybraliśmy Plac Św. Marka z Bazyliką i Pałacem Dożów, a ponieważ był to dość deszczowy czwartek, turystów było jak na lekarstwo, a w związku z tym kolejek brak!

DSC_0131

DSC_0141

DSC_0148

DSC_0150

DSC_0153

DSC_0157

DSC_0162

 

DSC_0177

Pamiętam, że jak byłam tu w 1996 roku, to staliśmy w baaardzo długiej kolejce, a gdy w końcu przyszła nasza kolej na zwiedzanie Bazyliki, to strażnik nie chciał mnie wpuścić ze względu na krótkie spodenki. Rodzice tłumaczyli mu, że przecież jestem „bambino”, więc w końcu z niechęcią dał się przekonać, ale ja byłam tak zestresowana, że w czasie zwiedzania ktoś mnie wyprosi, a koniec końców zgubię się w tłumie (dla przypomnienia – nie było wtedy telefonów komórkowych), że niewiele pamiętam ze Świątyni.

Teraz byliśmy odpowiednio ubrani, mieliśmy także mnóstwo czasu na zwiedzanie, więc nie spiesząc się, delektowaliśmy się złoconymi, pełnymi mozaik, bogatymi wnętrzami Bazyliki Św. Marka.

DSC_0191

DSC_0179

DSC_0180

DSC_0181

DSC_0184

Następnie przyszła pora na równie piękny Pałac Dożów, który niegdyś był warownym zamkiem, by później pełnić rolę siedziby weneckich władz. Okazawszy kartę Venezia Unica uniknęliśmy dość wysokiej opłaty (20€ od osoby). Poprzez majestatyczny dziedziniec, weszliśmy pełnymi przepychu schodami Scala d’Oro na pierwsze piętro gdzie usytuowane były apartamenty doży. Mijaliśmy kolejne sale by w końcu przejść Mostem Westchnień (Ponte dei Sosopiri), który łącząc Pałac z więzieniem był ostatnim punktem z którego skazani mogli po raz ostatni z nostalgią zerknąć na wolność. Więzienie poprzez zimne cele i grube kraty sprawiało dość ponure wrażenie i może to właśnie dlatego w 1756  uciekł z niego najsłynniejszy w Europie awanturnik i uwodziciel Casanova! http://palazzoducale.visitmuve.it/en/home/

DSC_0193

DSC_0198

DSC_0200

DSC_0203

DSC_0204

DSC_0205

DSC_0207

DSC_0209

DSC_0213

DSC_0221

DSC_0227

DSC_0230

DSC_0235

DSC_0244

DSC_0243

DSC_0168

Wracając pomału w stronę hotelu, zahaczyliśmy o niezwykle ciekawe i godne uwagi miejsce, księgarnię Acqua Alta. Wnętrze jest dosłownie przepełnione książkami, a szukając czegoś konkretnego możemy tu spędzić całe wieki. Stoi tu nawet gondola, czy też wanny wypełnione po brzegi książkami, a na zewnątrz możemy podziewać widok na kanał wspiąwszy się najpierw po schodach zrobionych właśnie z książek. Miejsce „must-see”

DSC_0248

DSC_0255

DSC_0262

DSC_0272

DSC_0270

DSC_0282

DSC_0278

Zmęczenie dawało nam się we znaki, więc minąwszy raz jeszcze, tym razem z bliska rzeźbę „Support” udaliśmy się na krótki odpoczynek do hotelu. Kolacja w „Osteria dei Sapori” nie powaliła nas na kolana, za to przystawki były bardzo smaczne i wybór trunków dość pokaźny.

DSC_0287

DSC_0289

DSC_0300.jpg
Cicchetti, czyli wenecki tapas

Drugi dzień przywitał nas słoneczkiem, więc nie ociągając się wyruszyliśmy na zwiedzanie. Jednak sprawa nie okazała się wcale taka prosta, gdyż gospodarz uprzedził nas, że bez kaloszy nie damy rady opuścić hotelu. Myśleliśmy, że to tylko czcze słowa, ale po zejściu na dół ujrzeliśmy wodę, która wdarła się na klatkę schodową. Nie było opcji, że zostaniemy w hotelu, więc po krótkiej rozmowie z naszym gospodarzem pożyczyliśmy od niego dwie pary bardzo gustownych kaloszy 😉

DSC_0303

DSC_0310

DSC_0315

Jak się okazało tylko dwie z pobliskich uliczek były zalane, więc nie chcąc spędzić całego dnia w dość niewygodnych kaloszach zawróciliśmy do hotelu po buty i z powrotem, by znowu Łukasz zawrócił odnieść gumiaki i już w swoich butach w plastikowych torebkach przedostać się na „suchy ląd”. Śmiechu było co niemiara 🙂

Przepyszne śniadanie w postaci bardzo sycących kanapeczek tramezzini w barze Tiziano dodatkowo poprawiło nasze humory, więc pełni energii ruszyliśmy na odkrywanie kolejnych zakamarków Wenecji.

DSC_0316.jpg

Niestety sprawę utrudniały, jak się okazało, często podtopione uliczki, więc musieliśmy się sporo namanewrować by suchą stopą przedostać się z  miejsca na miejsce. Plac Św. Marka zastał nas kompletnie zalany, ale bez problemu udało nam się dotrzeć do kolejnego miejsca z mojej listy- najstarszej weneckiej kawiarni Caffé Florian, która działa od 1720 roku! Wnętrza utrzymane są w dystyngowanym stylu, a lustra i malowidła na ścianach i sufitach dopełniają atmosfery. Kawiarnia nie należy do najtańszych, ale myślę, że choć raz warto się tu wybrać i rozpieścić kubki smakowe!

DSC_0324

DSC_0328

DSC_0347

DSC_0330

DSC_0333

DSC_0332

DSC_0338

DSC_0345

W planach mieliśmy wycieczkę na wspomniane wcześniej 3 wyspy, ale ponieważ ‚vaporetto’ odpływało dopiero o 14.30 to mieliśmy czas na zwiedzenie kolejnej dzielnicy Wenecji, Castello. Jej główną atrakcją jest Arsenał, ale idąc dalej dojdziemy do parku Giardini della Biennale słynącego z wydarzeń artystyczno-kulturalnych.

DSC_0353

DSC_0357

DSC_0358

DSC_0364

Pomału zbliżał się czas naszego wypłynięcia, więc po szybkim lunchu w postaci zrolowanej pizzy w akompaniamencie Aperol Spritz ruszyliśmy na miejsce zbiórki. I tutaj duży minus dla osób odpowiedzialnych za sprzedaż kart Venezia Unica. Otóż osób posiadających bilet jest zwykle więcej niż miejsc w tramwaju wodnym, więc kto pierwszy ten lepszy. Tym, którym nie udało się wejść na pokład pozostaje czekać do następnego dnia, albo jeszcze kolejnego w zależności od ilości chętnych.

DSC_0378

DSC_0381

Nam udało się na szczęście wcisnąć na jedne z ostatnich miejsc. Po 40 minutach dopłynęliśmy na pierwszą z wysp, Murano, które od wieków słynie z produkcji szkła. Weszliśmy do jednej z fabryk, gdzie zademonstrowano nam wykonanie w ekspresowym tempie szklanej wazy oraz konia. Następnie przeszliśmy przez przeogromny sklep w którym zaprezentowane były wszystkie produkty wytwarzane w fabryce, od ogromnych żyrandoli (które można spotkać w większości weneckich restauracji, muzeów czy sklepów) po miniaturowe zwierzątka. Z ciekawostek, to właśnie od tej wyspy pochodzi nazwa warszawskiej dzielnicy Muranów, w której znajdował się pałacyk Murano zaprojektowany przez weneckiego architekta Józefa Szymona Bellottiego w 1686 roku!

DSC_0385

DSC_0392

DSC_0395

DSC_0405

DSC_0408

DSC_0413

DSC_0417

Ponieważ część pasażerów pochłonął szał zakupów w fabryce szkła, wypłynęliśmy ze sporym opóźnieniem, dlatego na zwiedzanie kolejnej wyspy Torcello nie zostało wiele czasu. Zresztą poza XI-wiecznym kościołem Santa Fosca i Bazyliką di Santa Maria Assunta, która nota bene jest najstarszą budowlą w weneckim atolu, nie ma tu nic innego do zwiedzania.

DSC_0421

DSC_0428

W końcu nadszedł czas na ostatnią, najbardziej przeze mnie wyczekiwaną rybacką wyspę Burano, która słynie z produkcji koronek, ciasteczek Buranello Bussola oraz cudownych domków we wszystkich odcieniach tęczy. Powiada się, że kobiety malowały swoje domy w jaskrawe kolory, by ich mężowie, rybacy wracający po paru głębszych nie mieli problemu z rozpoznaniem własnego domu 🙂

DSC_0432

DSC_0439

DSC_0442

DSC_0450

DSC_0452

DSC_0454

DSC_0466

DSC_0460

DSC_0463

Pod wieczór wróciliśmy do Wenecji by zjeść jedną z lepszych kolacji w restauracji Osteria al Pozzo Roverso. Bruschetta zniewalała, ale to przy makaronach nasze kubki smakowe oszalały. Moje gnocchi z krabem było wyśmienite, a spaghetti Łukasza z lokalnymi małżami równie smaczne. Do tego świetne dobrane przez kelnera wino i na koniec fantastyczny deser zostawił na długo uśmiechy na naszych twarzach 🙂 http://osteriapozzoroverso.com/

DSC_0484

DSC_0482

DSC_0483

W trzeci ostatni dzień, postanowiliśmy zobaczyć jedną z ukrytych w labiryncie uliczek, perełkę Wenecji – kręcone schody Scala Contarnini del Bavolo. Niezwykle romantyczne miejsce, często wybierane przez pary młode na ślubne sesje fotograficzne, naprawdę nas urzekło. Szczególnie, że z  ostatniego piętra roztacza się piękna panorama Wenecji.  http://www.scalacontarinidelbovolo.com/

DSC_0493

DSC_0510

DSC_0515

DSC_0522

DSC_0540

Z dzielnicy San Marco udaliśmy się do Dorsoduro by zobaczyć znajdującą się po drugiej stronie brzegu i  widoczną z placu Św. Marka Bazylikę di Sant Maria della Salute.

DSC_0572

DSC_0576

DSC_0583

DSC_0586

Następnie idąc wzdłuż wybrzeża doszliśmy do imponującego kościoła Santa Maria Gloriosa dei Frari przy którym znajduje się miejsce, którego szukaliśmy od trzech dni! Otóż w 1996 roku mój Tata zrobił nam zdjęcie na jednym z 400 weneckich mostów, niestety nikt nie pamiętał gdzie się znajdował. I gdy już prawie się poddaliśmy, wyjawił nam się z zza rogu! I nie powiem, łezka się w oku zakręciła. Obiecaliśmy sobie wrócić w to miejsce za kolejne 22 lata! 🙂

DSC_0604

DSC_0606

DSC_0596

DSC_0623.jpg

DSC_0609

28959356_10155637730892730_8124037061083660288_o

DSC_0616

Na lunch wybraliśmy się do „Taverna Da Baffo” gdzie zaserwowano nam przesmaczną pizzę, z czego zresztą słynie ta restauracja. Polecamy! http://www.tavernadabaffo.com/en/

DSC_0631

DSC_0629

Posileni udaliśmy się do Muzeum Historii Naturalnej, która zrobiła na nas spore wrażenie. No może nie  przypomina londyńskiego muzeum, ale jest naprawdę ciekawe i warto się tu wybrać. Wejście kosztuje 8 € od osoby, no chyba że posiadamy kartę Venezia Unica, która upoważnia nas do darmowej wizyty. http://msn.visitmuve.it/en/home/

DSC_0632

DSC_0633

DSC_0640

DSC_0641

DSC_0644

DSC_0648

DSC_0658

Ponieważ robiło się już późno, to czym prędzej pognaliśmy na plac Św. Marka by zwiedzić ostatnie na naszej liście muzeum Correr. Znajdują się tu zbiory mistrzów malarstwa weneckiego, dokumenty i pamiątki związane z kulturą Republiki Weneckiej. Jest na pewno warte zwiedzenia, ale na początek dnia, a nie gdy już ledwo zipiemy… http://correr.visitmuve.it/en/home/

DSC_0662

DSC_0663

DSC_0665

DSC_0666

DSC_0671

DSC_0676

DSC_0680
Czyżby buty do chodzenia po zalanej Wenecji? 🙂

Wracając pomału do hotelu zahaczyliśmy o tę ekskluzywną część San Marco gdzie znajdują się sklepy Gucci czy Chanel, o dziwo puste. Po krótkim odpoczynku i wyszykowaniu się, udaliśmy się do weneckiego kasyna! Z zewnątrz budynek budzi podziw, ale po wnętrzach spodziewałam się czegoś bardziej wytwornego. Nie daliśmy się skusić krupierowi i tylko podpatrzyliśmy na grę starych wyjadaczy, który bez mrugnięcia okiem stawiali po 500€ w żetonach i najczęściej tracili te pieniądze. Nie, to zdecydowanie nie nasza bajka. http://www.casinovenezia.it/en

DSC_0688.jpg

DSC_0695

DSC_0702

DSC_0704

DSC_0707

DSC_0712

DSC_0718

DSC_0724
Weneckie kasyno

 

Naszą ostatnią wenecką kolację zjedliśmy w ładnej, acz dość tłocznej restauracji „Al Vecio Bragosso”. Jednak spora ilość miejscowych przekonała nas, że muszą tu dawać dobrze zjeść i tak faktycznie się stało. Knajpa godna polecenia! http://www.alveciobragosso.com/

Krótki sen i autobusem o 5.30 rano pojechaliśmy na lotnisko gdzie z przesiadką w Neapolu, do którego nota bene wrócimy po Wielkanocy, szczęśliwi i ogromnie zmęczeni wróciliśmy do Dublina! I cóż, musimy odwiedzić Wenecję, za kolejne 22 lata! 🙂

20180315_164527.jpg

12 uwag do wpisu “Wenecja w 3 dni!

  1. Hej, jak dotarliscie do Wloch? Jaki byl (przynajmniej orientacyjny) koszt wycieczki? Gdzie spaliście? Swietna wycieczka, chcialbym z dziewczyna jechac.

    Polubienie

    1. Witam!
      Dziękuję i już odpowiadam.
      Otóż wszystko zależy od potrzeb i zachcianek. My generalnie sobie nie żałowaliśmy i całkowity koszt wyniósł nas ok. 900€. Oczywiście można taniej jeśli ograniczy się jedzenie w restauracjach czy też różnego rodzaju atrakcje.
      Z Dublina do Włoch przylecieliśmy Ryanairem, a z lotniska do Wenecji autobusem.
      I tak odpowiednio za 2 osoby:
      -160 € za loty,
      -44 € autobus
      -200 € za nocleg w pensjonacie w zabytkowej kamienicy Palazzo Albrizzi położonej 5 min spacerem od rzeźby Support.
      -dzienny koszt jedzenia w knajpach to ok. 70-110 €
      -100 € za karty Venezia Unica.

      W razie dodatkowych pytań służę odpowiedzią 🙂
      Pozdrawiam,
      Alicja

      Polubienie

  2. witam,
    przede wszystkim bardzo chciałbym podziękować za Państwa relacje, bardzo pomocna i chciałbym prosić o pomoc.
    zabieram żonę na 4 dni w przyszły czwartek i bardzo proszę powiedzieć czy żeby podążać Państwa śladami to którą opcje karty Venezia Unica by Pani poleciła, czy jest sens wykupywania 3 dniowego abonamentu na transport. niestety mamy trochę więcej niz 29lat. z góry dziękuję za odpowiedź. pozdrawiam Marcin

    Polubienie

    1. Witam Panie Marcinie!
      Proszę wybaczyć brak odpowiedzi, ale ostatni czas był dla nas dość szalony i zabiegany. Otóż do Naszej Wędrówki doszedł nowy członek, nasz synek Henryk.
      Mam jednak nadzieję, że wybrał Pan najlepszą dla siebie opcje i zarówno Panu jak i żonie Wenecja się spodobała.
      Pozdrawiamy serdecznie,
      Alicja, Łukasz i dwutygodniowy Henryk! 🙂

      Polubienie

  3. Dzień dobry.Właśnie wyjeżdżam z żona do Wenecji w najbliższy poniedziałek na 4 dni..Czytając waszą przygodę mam zapytanie jak z transportem gdzie kupić bilety,czy te bilety do muzeów są jakoś połączone.Bardzo proszę o odpowiedź z czego z góry dziękuję.
    Fajnie jest korzystać z takich rad.Jeszcze raz bardzo proszę o info.Pozdrawiam i miłego dnia.Robert.510080164

    Polubienie

    1. Witam Panie Robercie!

      Dziękuję za zainteresowanie postem i już śpieszę z odpowiedzią.

      Otóż tak jak wspomniałam w poście, my bilety na autobus z lotniska kupiliśmy online gdy bukowaliśmy loty Ryanaira. Ale można kupić oddzielnie, bezpośrednio na stronie przewoźnika – http://www.atvo.it/#

      Natomiast jeśli chodzi o kartę „Venezia Unica City Pass” jest kilka opcji do wyboru w zależności od tego ile chcemy zwiedzić oraz ile wydać. My zakupiliśmy SILVER CITY PASS online, bilet ten trzeba aktywować w jednym z wielu biletomatów w Wenecji (jest to po prostu wydrukowana kartka z kodem kreskowym). Bilet trzeba pokazać przy każdym wejściu do muzeum lub kościoła z listy zabytków, która obejmuje bilet.

      Więcej informacu znajdzie Pan na stronie http://www.veneziaunica.it/en/

      Pozdrawiam serdecznie,
      Alicja

      Polubienie

  4. Dzień dobry, świetna relacja !!!! Wybieramy się z mężem do Wenecji w maju. Szukałam wspomnianego pensjonatu z nadzieją, że uda mi się zarezerwować pokój ale coś sobie nie radzę. Będę wdzięczna za podpowiedź.
    Pozdrawiam serdecznie
    Bożena

    Polubienie

    1. Witam Pani Bożeno!
      Bardzo dziękuję i cieszę się, że moja fotorelacja przypadła Pani do gustu. Otóż zatrzymaliśmy się w Corte del Pozzo, które mieści się w zabytkowym Palazzo Albritzzi gdzie często odbywają się koncerty muzyki klasycznej. Świetna miejscówka, wiele atrakcji jest w pobliżu.
      Pozdrawiam serdecznie,
      Alicja

      Polubienie

Dodaj komentarz