Slane, Mellifont Abey, Drogheda, Monasterboice, Carlinford

W niedzielny poranek postanowiliśmy wybrać się na wycieczkę w stronę granicy z Irlandią Północną.

Po drodzę zatrzymaliśmy się w niewielkiej miejscowości Slane przez którą parokrotnie już przejeżdżaliśmy, ale nigdy nie zatrzymaliśmy na dłużej. I jak się okazało skrywa ona prawdziwą perełkę – Zamek! I to nie byle jaki zamek, odbywają się tu bowiem znane na świecie koncerty, a występowali m.in. Quenn, The Rolling Stones, R.E.M, U2, Oasis i wiele, wiele innych.

1

2

bram

Nieopodal Slane znajduje się Mellifont Abbey, czyli pozostałości klasztoru Cystersów, pierwszego jaki powstał w Irlandii. Choć niewiele dziś zostało z opactwa, które powstało w 1142 roku to do unikatowych zabytków należy „lavabo” w którym niegdyś mnisi myli ręce.

3

4

5

6

Naszym kolejnym punktem była Drogheda, gdzie w uroczej kawiarni pozwoliliśmy sobie na krótką przerwę przy kawie i ciachu, przy czym moje składało się chyba z samego cukru… Następnie ruszyliśmy na spacer, pierwszym punktem był kościół św.Piotra, w którym w przeszklonej, pozłacanej gablocie znajduje się zabalsamowana głowa św.Olivera Plunketta, arcybiskupa straconego w 1681 roku.

8

Dalej ruszyliśmy na wzgórze zamkowe z wieżą Martello z której podobno rozciąga się piękny widok, nam jednak nie dane było tego zakosztować, gdyż z jakiś powodów wejście było zamknięte..

9

10

Mijając imponująca bramę św.Wawrzyńca ruszyliśmy z powrotem do auta by po przejechaniu kilkunastu kilometrów dotrzeć do Monasterboice.

7

Jest to zespół klasztorny do którego należy okrągła wieża pozbawiona dachu i dwa kościoły, lecz największym skarbem są kamienne krzyże z X wieku! Niższy, liczący 5,5 metra wysokości to krzyż Muiredacha na którym znajdują się sceny biblijne. Drugi, liczący 6,5 metra zwany Tall Cross jest jednym z największych w Irlandii, jednak znajdujące się na nim płaskorzeźby, nie zachowały się tak dobrze jak na krzyżu Muiredacha.

11

12

13

Po obejściu cmentarza ruszyliśmy w drogę.

17

Naszym celem był półwysep Cooley, a naszym ostatnim przystankiem malownicza wioska rybacka Carlingford. Urocze, wąskie uliczki z białymi domkami bogate są w knajpki oferujące świeże owoce morza.

ulicz

zam

Skusiliśmy się w jednej z nich na świeże ostrygi i smażoną rybkę. Po sycącym posiłku i krótkim spacerze przyszedł czas na powrót, więc w promieniach zachodzące słońca ruszyliśmy do domu…

21

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s