Wicklow Gaol było drugim odwiedzonym przez nas więzieniem w Irlandii ( pierwsze, dublińskie więzienie Kilmanham – wpis z 19 stycznia 2014 ) i chociaż to zwiedziliśmy w dzień to istnieje możliwość nocnej wizyty z dreszczykiem gdyż miejsce to uchodzi za najbardziej nawiedzone w Irlandii!
Więzienie działało od 1702 do 1924 roku i zasłynęło jako jedno z najbardziej brutalnych.
Zwiedzanie zaczyna się od dziedzińca na którym grzebano zwłoki skazanych. Znajdowało się tu także koło deptakowe oraz dyby.
Przechodzimy do głównego bloku, który składa się z dwóch pięter i na każdym znajduje się kilka niewielkich cel w których znajdowało się nawet do 15 osób!
Po reformach więziennych z 1763 roku nieco zmieniło się na lepsze i pojawiła się nawet prowizoryczna klasa w której uczono pisania i czytania.
Dalej schodzimy do lochów na które składają się cztery cele w których torturowano skazanych. Nawet dziś jest to dość posępne miejsce.
Na ostatnim pietrze natomiast znajduje się kajuta statku na którym w XVIII wieku wysyłano skazanych, głównie do Australii. Podróż taka trwała ok 6 miesięcy i często więźniowie nie przeżywali tak długiego rejsu.
W okresie Wielkiego Głodu znajdowała się tu rekordowa liczba więźniów, prawie 8oo osób, które często trafiały tu świadomie by znaleźć schronienie i skromny posiłek.
Dziś więzienie uchodzi za jedno z najbardziej nawiedzonych budynków w Irlandii i może jest to chwyt marketingowy, a może nie. Można się o tym przekonać na własnej skórze.
Irlandzcy łowcy duchów próbowali to sprawdzić –https://www.youtube.com/watch?v=Sy9qb0Vx_HI
I cóż, miejsce to nie napawa optymizmem, ale przyznam szczerze, że wybralibyśmy się tu raz jeszcze, ale tym razem nocą…