W naszym codziennym życiu dzielimy się obowiązkami.
Ja planuje nasze wędrówki, a Łukasz nas tam zabiera.
Zwykle zgadza się z moimi wyborami, zresztą nie ma wyjścia… 🙂
Dlatego w zeszłą sobotę wyjechaliśmy dość wcześnie z Dublina, gdyż zdecydowałam, że tym razem wybierzemy się do Irlandii Północnej, a dokładniej mówiąc w okolice Belfastu, na Półwysep Ards.
Dzień miał obfitować w wiele ciekawych miejsc i atrakcji co jak się później okazało, nie w pełni doszło do skutku… Ale do rzeczy!
Po niecałych dwóch godzinach dojechaliśmy do Ulster Folk and Transport Museum, które było pierwszym miejscem na mojej liście miejsc do odwiedzenia tego dnia.
Muzeum znajduje się na obrzeżach miasteczka Cultra, 11 km na wschód od Belfastu. W jego skład wchodzi ogromny skansen- Folk Museum i znajdujący się po drugiej stronie drogi prowadzącej z Belfastu – Muzeum Transportu.
My zwiedzanie zaczęliśmy od skansenu i jak się później okazało była to bardzo dobra decyzja. Po opłaceniu biletów ( 11 £ / os) i przekroczeniu bramek przenieśliśmy się w czasie!
Tak, tak! Ulster Folk Museum to nic innego jak idealnie odtworzone miasteczko sprzed stu lat! Większość domów, sklepów, szkół, kościołów czy farm zostały dosłownie, cegła po cegle przeniesione z różnych rejonów Irlandii Północnej! Niektóre z budynków to wiernie odtworzone repliki.
Oszalałam! Nie wiedziałam gdzie i co najpierw zobaczyć! Zachwycające miejsce! W końcu z pomocą mapki, którą dostaliśmy w kasie, uzgodniliśmy kierunek zwiedzania.
Zaczęliśmy od domków mieszkalnych i warsztatów, których wnętrza wydawały się tak miniaturowe w porównaniu z dzisiejszymi. Wszystkie pokoje były urządzone na dawną modłę, w większości kominków palił się torf, a osoby które nas oprowadzały ubrane były w stroje z dawnej epoki!
Udaliśmy się do kościółka, który został zbudowany w 1790 roku w Kilmore, 37 kilometrów od obecnego położenia! Nie mogliśmy uwierzyć, że te budynki zostały po prostu przetransportowane! Zresztą patrząc na ich rozmiar trudno się dziwić naszemu niedowierzaniu.
Następnie udaliśmy się do zakładu fotograficznego w którym Pan, niczym żywcem przeniesiony w czasie, opowiadał nam o historii tego miejsca i o dawnym zawodzie fotografa. Istnieje nawet możliwość zrobienia sobie zdjęcia
(za niewielka opłatą) w starym stylu i w stroju z dawnych lat!
Od fotografa poszliśmy do banku, poczty, sądu, komisariatu policji, by dojść do przepięknego domku krytego strzechą w którym Pani muzealnik poczęstowała nas ciepłymi bułeczkami wypikanymi w taki sam sposób jak przed laty. Pokazała nam jak działał piec do wypiekania, maszynka do robienia marmolady czy do polerowania noży, a przy tym opowiedziała nam kilka bardzo ciekawych historii 🙂
Aż chciało się tam zostać! Ale ponieważ zostało nam jeszcze sporo do zwiedzania to podziękowaliśmy i ruszyliśmy dalej. Następnym przystankiem były farmy na
których żyją gęsi, kury, świnki, konie czy osiołki! Istne zoo! 🙂
Z farm udaliśmy się do szkoły i młynu, a także kowala, gdzie dowiedzieliśmy się w jaki sposób wykonywano przedmioty dawnego użytku.
Czas mijał, a my nadal nie mieliśmy dosyć. Wiedziałam, że mój plan na ten dzień nie dojdzie do skutku i Ulster Folk and Transport Museum będzie pierwszym i ostatnim odwiedzonym przez nas tego dnia miejscem. Ale jakże warto było tu przyjechać i spędzić te kilka godzin!
Po zwiedzeniu kina, baru, apteki, gabinetu doktora i sklepu odzieżowego w którym kolejna Pani pokazała nam jak dawniej tkano materiały, zaczęliśmy odczuwać lekkie zmęczenie.
Minęło 5 godzin, a czekało na nas jeszcze Muzeum Transportu, więc czym prędzej się tam udaliśmy.
I cóż, jest bardzo interesujące dla osób, które kochają koleje i motoryzacje, mój Mąż był zachwycony! 🙂
Znajduje się tu także wystawa poświęcona Titanicowi, który został zbudowany w pobliskim Belfaście ( o którym więcej w tym poście https://naszawedrowka.com/2014/09/15/belfast-czyli-urodzinowy-wypad-do-miasta-titanica-i-murali/ )
Można obejrzeć wiele modeli samochodów, a wśród nich perełka, prototyp DeLorean DMC, który został wyprodukowany w Belfaście w 1981 r. Auto okazało się totalna porażką, ale zyskało sławę dzięki serii filmów „Powrót do Przyszłości”.
W naszym przypadku było zupełnie odwrotnie. Ta wędrówka to był istny „Powrót do Przeszłości”:)
uwielbiam te wasze podroze….zachwycajace.
PolubieniePolubienie