Od dłuższego czasu planowaliśmy wypad do doliny Brú na Bóinne i na wzgórze Tary i w końcu w niedzielę nadszedł czas by przyjrzeć się tym miejscom z bliska.
Planując zwiedzanie Newgrange trzeba liczyć się z kolejkami turystów dlatego najlepiej wyruszyć z samego rana. My dojechaliśmy koło 13, więc po zaparkowaniu i dojściu do Visitor Centre Pani w kasie poinformowała nas, że musimy poczekać 2 godziny na swoją kolej. No trudno, kupiliśmy bilety ( Newgrange 6€ i Knowth 5€) i udaliśmy się na wystawę przedstawiającą historię grobowców korytarzowych.
W okolicy znajdują się 3: Newgardge, Knowth i Dowth, ale tylko dwa pierwsze udostępnione są do zwiedzania. Obejrzeliśmy makiety, gabloty z przedmiotami z epoki kamienia oraz krótki film o Newgrange i zanim się obejrzeliśmy dwie godziny minęły.
Czym prędzej udaliśmy się na drugą stronę rzeki Boyne by dostać się do minibusu, który dowozi turystów do obu grobowców.
Faktem jest, że można się tam odstać także autem, co raz już zrobiliśmy, ale na miejscu i tak powiedzą nam, że musimy wrócić do Visitor Centre i tam kupić bilety.
Pierwszym kurhanem do którego podjechaliśmy był Knowth. Przemiła Pani przewodnik, która jak nam powiedziała, od zawsze mieszka w tych okolicach i od dziecka interesowały ją tajemnice tych budowli opowiadała nam historię grobowca Knowth, który znajduję się w otoczeniu kilku mniejszych. Aż trudno nam było uwierzyć, że są starsze niż
egipskie piramidy w Gizie, a datuje się je na 3200 w p.n.e!
Jest wiele niewyjaśnionych tajemnic na temat powstania grobowców. Zostały one odkryte dość niedawno bo w 1962 roku przez archeologa Michael’a J. O’Kelly, który całe swoje życie spędził na odkrywaniu sekretów zagadkowych kurhanów. Słuchając Mary sami czuliśmy się jak mali archeolodzy studiując wyryte w kamieniach neolityczne wzory.
Weszliśmy w końcu do środka grobowca w którym znajdują się dwa korytarze, niestety nie są one udostępnione do zwiedzania.
Po godzinie wróciliśmy do autobusu i udaliśmy się do Newgrange.
Kolejny przewodnik zabrał nas do środka grobowca ,którego wejście ozdabia niezwykły kamień, który prawdopodobnie przedstawia mapę Bru na Boinne.
W środku nie można robić zdjęć ani kamerować, więc opiszę co widzieliśmy. Otóż przecisnęliśmy się wąskim korytarzem, uważając przy tym na głowy bo w niektórych miejscach korytarz się obniżał, aż dotarliśmy do głównej komory otoczonej trzema niszami w której grzebano zmarłych. Sama komora miała może 5 na 5 metrów, a sklepienie stożkowo zwężając się do góry osiąga wysokość 6 metrów. Nasz przewodnik pokazywał nam wzory wyryte w olbrzymich kamieniach, a gdy poinformował nas, że całość waży 200 tysięcy ton zrobiło mi się trochę słabo.
Jak niezwykle utalentowanymi architektami i artystami musieli być ludzie z epoki kamienia, by zbudować grobowiec, który w niezmienionym stanie stoi do dziś? Dodam, że w tej epoce nie znali jeszcze koła, nie posiadali narzędzi metalowych, a mimo to olbrzymie kamienie przetransportowali m.in z gór Wicklow, czyli ok. 100 km stąd!
Newgrange został zbudowany z kamieni układanych jeden na drugim i to w tak perfekcyjny sposób,że przez 5 tysięcy lat nie przepuściły ani kropli wody!
Nasz przewodnik zgasił światło w komorze i zaprezentował nam co odbywa się tu 21 grudnia. Otóż z całkowitych ciemności poprzez korytarz zaczęło płynąć światło imitujące promienie słoneczne, które dostają się tu przez otwór nad wejściem do grobowca.
Po chwili światło dosięgnęło końca komory i rozświetliło całą drogę od korytarza do miejsca gdzie staliśmy. Niewiarygodne! Jakże zdolni musieli być ludzie,którzy stworzyli to
najstarsze obserwatorium słoneczne na świecie!
Każdego roku odbywa się loteria w której biorą udział tysiące ludzi, ale tylko wygrani mogą wejść do grobowca i doświadczyć oświetlenia komory przez promienie słoneczne w dniu przesilenia zimowego tj. 21 grudnia.
Gdy opuściliśmy Newgrange długo myślałam o tych, którzy zbudowali grobowce. Kim byli? Podobno pewnego dnia nagle opuścili to miejsce i nie wiadomo co się z nimi stało…
Może odlecieli na inną planetę…? 🙂