Wiosna zawitała w Irlandii, więc nie bylibyśmy sobą gdybyśmy nie skorzystali z pięknej pogody i gdzieś się nie wybrali. Mój pierwszy pomysł wyjazdu na szlak do Irlandii Północnej musieliśmy odrzucić ze względu na dość późną porę, dlatego wybór padł na Glendalough Loop Walk, czyli szlak wokół dwóch jezior w górach Wicklow.

Byliśmy tu już 3 razy, a za każdym widoki nas tak zachwycały, że z radością zmierzaliśmy do celu. Po przyjeździe do Glendalough zastała nas niestety niemiła niespodzianka, a ponieważ była to sobota po południu mogliśmy się też tego spodziewać, że wcale nie będzie tak łatwo z zaparkowaniem. Z roku na rok dostrzegamy, że
turystów przybywa, a ceny za parkingi, kiedyś darmowe, teraz automatycznie idą w górę. No i pół godziny też trzeba odczekać zanim ktoś opuszczający parking zostawi nam miejsce.
Ale w końcu udaje się nam zaparkować i ruszamy przed siebie do Jeziora Górnego. W tym miejscu zaczyna się szlak, który możemy rozpocząć od stromego wejścia po schodach (dużej ilości schodów), albo idąc wzdłuż jeziora i mijając starą kopalnie ołowiu powolną wspinaczkę krętą ścieżką. Wybieramy pierwszą opcję i już po pół
godzinie z sercem dudniącym tak, że aż zatyka nam uszy zdobywamy grzbiet góry wzdłuż którego drewniana kładka prowadzi nas nieco wyżej. Tu roztacza się przepiękny widok na całą dolinę. Warto było!

Następnie ścieżka schodzi w dół razem ze spływającą z gór wodą, która miejscami zalewa kładkę, dlatego dobrze jest zabrać wodoodporne, górskie buty. Przez cały czas towarzyszy nam widok na opuszczoną kopalnie ołowiu i krajobraz zmienia się w nieco kamienny.

Jesteśmy już na dole i tu czeka nas przyjemny spacerek wzdłuż
jeziora z powrotem do auta.

Szlak liczy 10 km i zajmuje nam ok. 3 godzin, ale to głównie (w zasadzie zawsze) z mojego powodu, bo często przystaję robiąc zdjęcia. Ale tak to już jest, że piękno, które mnie czasami poraża, zmusza także do utrwalenia tego co widzą moje oczy, by następnie podzielić się tym z innymi 🙂